Katowicka Liga Jesienna Deichmann I tydzień
W niedzielę, ostatnim dniu września, przy świetnej, słonecznej pogodzie, rozpoczęliśmy rozgrywki Jesiennej Ligi Deichmanna w Katowicach. Więcej o samych rozgrywkach terminarzu i wynikach zamieszczanych na bieżąco (!) podczas turnieju, na stronie www.kochamsport.pl w zakładce ‘Katowice’. Występujemy pod nazwą ‘Pancerniki’.
Mini relacje z naszych meczów w rozwinięciu .
W niedzielę, ostatnim dniu września, przy świetnej, słonecznej pogodzie, rozpoczęliśmy rozgrywki Jesiennej Ligi Deichmanna w Katowicach.
Więcej o samych rozgrywkach terminarzu i wynikach zamieszczanych na bieżąco (!) podczas turnieju, na stronie www.kochamsport.pl w zakładce ‘Katowice’. Występujemy pod nazwą ‘Pancerniki’.
Mini relacje z naszych meczów w rozwinięciu.
Tego dnia rozegraliśmy trzy mecze z: Gepardami (1.FC Katowice) , Lisami (GKS Katowice) oraz Kangurami (FA Dąbrowa Górnicza).
Do pierwszego spotkania – vs. Gepardy - przystąpiliśmy bojowo nastawieni i z animuszem ruszyliśmy do ataku. Mieliśmy przewagę, właściwie, od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Stworzyliśmy mnóstwo okazji i zasłużenie wygraliśmy 4-0. „Wejście smoka” zaliczył Mateusz Kuc strzelając hatt-tricka a swoją bramkę na nasze konto dorzucił też Mikołaj Rabczak. „Zero z tyłu” zawdzięczamy bramkarzowi, powołanemu w ostatniej chwili Kamilowi Wywiołowi.
Drugi mecz - z Lisami - można podzielić na dwie połowy, nie tylko ze względu na czas rozgrywania, a przede wszystkim, na nasz styl gry. Pierwsza połowa: nie wiem, czy ‘magia’ Gieksy, skrytej za nazwą ‘Lisy’ wystraszyła naszych chłopaków, czy też rozkojarzyliśmy się pewnym zwycięstwem w pierwszym meczu. Liski szybko nas osaczyły i zaaplikowały nam pięć bramek . Na nic poświęcenie naszego bramkarza, który przyjmował na klatę i nie tylko, ciosy przeciwnika. Nie ma co… Zagraliśmy słabo, stłoczeni na kilku metrach, czekając na egzekucję. Tak więc 0-5 do przerwy. Po zmianie stron nastąpiła przemiana, a przynajmniej jej początek. Zagraliśmy szerzej, odważniej, stwarzając kilka dogodnych sytuacji (Mikołaj, Igor). Zatrzymywał nas świetnie dysponowany bramkarz Lisów. Mimo, że nie strzeliliśmy bramki, to przede wszystkim więcej nie straciliśmy. Druga połowa 0-0, jednak cały mecz przegraliśmy.
Ostatnie nasze spotkanie – z Kangurami – to koncert gry naszego zespołu. Graliśmy, wykorzystując całe boisko, o co najbardziej mnie cieszy, jego szerokość. Nasza przewaga coraz mocniej była widoczna i zepchnęliśmy przeciwnika do głębokiej defensywy, czego rezultatem była bramka samobójcza dająca nam prowadzenie 1-0. Strzelona bramka i wiara we własne umiejętności, pozwoliły na zagrania, których nie powstydziliby się nawet seniorzy! Dwie akcje i dwa kapitalne uruchomienia napastników po prostopadłym zagraniu między dwóch obrońców pozwoliły na strzelenie drugiej bramki. O ile za pierwszym razem, po zagraniu Igor-Mikołaj ,piłka nie znalazła się w siatce, to za drugim, po idealnym obsłużeniu Mikołaja przez Maćka Gawła było już 2-0. Chociaż więcej bramek już nie padło (mimo kilku dobrych okazji (Mati Kuc)) spokojnie kontrolowaliśmy grę zapisując trzy punkty na naszym koncie.
Na koniec (celowo) zostawiłem sobie możliwość wyróżnienia Kacpra Dudka, który był naszą solidną (choć szczupłą ;)) zaporą w defensywie. Mało komu pozwolił na przejście obok siebie, o ile piłce się czasem udawało to przeciwnikowi już nie…
Podsumowanie: Pierwsze spotkania w Jesiennej Lidze Deichmanna pozwoliły na przetarcie i zgranie nasze zespołu. Jak wiemy został stworzony z dwóch grup treningowych. Chciałbym pochwalić cały zespół za walkę i zaangażowanie. Widać , że chłopcy robią postępy i co bardzo ważne, próbują wykorzystywać umiejętności nabyte na treningach. Chłopaki, mamy do rozegrania sporo spotkań, dlatego: przykładać się na treningach i ćwiczyć poza Akademią. Jestem pewien, że te rozgrywki dostarczą wam dużo przyjemności i frajdy. Przypominam: wynik nie jest najważniejszy ale dobra zabawa tak! :)
Dziękuję licznie przybyłym naszym kibicom: Dziadkom , Rodzicom, Rodzeństwu i Przyjaciołom.
Do zobaczenia za tydzień.